jak popsuć wzrok w tydzień
Sztuka uwodzenia wzrokiem. Oczy uważane są za zwierciadło duszy, bramę do zmysłowości i jedną z najostrzejszych broni, jeśli chodzi o uwodzenie wszelkiego rodzaju. Oczy są zdecydowanie czymś więcej niż tylko organem – odzwierciedlają nasze wnętrze, nadają wyraz naszej twarzy, śmieją się, płaczą, błyszczą, czarują.
#cwiczenianawzrok #cwiczeniawzroku #wzrokJak poprawić wzrok? czy w ogóle możemy poprawić wzrok? Okazuje się że dzięki prostym ćwiczeniom możemy to zrobić. Ki
Objawy ustępują po jakimś czasie. Jednak nadmierne spożywanie alkoholu może prowadzić do uszkodzeń w obrębie wzroku. Przede wszystkim może dojść do osłabienia mięśni okołoruchowych i wewnątrzgałkowych, co może prowadzić do podwójnego widzenia. To spowalnia dodatkowo reakcje organizmu. To właśnie dlatego nie należy
Odpowiednio zbilansowana dieta bogata w witaminy A, C, E, witaminy z grupy B, luteinę, cynk, miedź czy kwasy omega 3 i 6 to jeden z najprostszych, a zarazem najskuteczniejszych sposobów na zadbanie o własny wzrok. Co warto jeść, aby zachować zdrowy wzrok na dłużej i cieszyć się pełnią jego możliwości w każdej sytuacji?
Aby przyzwyczaić się do noszenia okularów, początkowo zakładaj je na krótko, w domu lub znanym otoczeniu, podczas wykonywania codziennych czynności i stopniowo wydłużaj czas, który spędzasz z okularami na nosie. Na samym początku unikaj ostrego słońca i dużego wysilania wzroku – np. długotrwałej pracy przed komputerem.
nonton film action terbaru 2022 sub indo lk21. Co dziesiąte dziecko nosi okulary. A ilu rodziców nie wie, że ich maluch też powinien? Na co zwracać uwagę, czy pozwalać robić zeza i kiedy zbadać wzrok – pytamy dr. Wojciecha Hautza, specjalistę chorób oczu z CZD w Warszawie. Panie doktorze, czy zdarza się, że dziecko ma wadę wzroku, a rodzice o tym nie wiedzą? Dr Wojciech Hautz: Ależ bardzo często tak jest. A to dlatego, że małe dzieci mają niewielkie potrzeby wzrokowe. Dopiero wtedy, gdy zaczynają pracować z bliska – czytać, rysować, lepić – ich wady wychodzą na jaw. A każda – nadwzroczność, krótkowzroczność, astygmatyzm – daje nieostre widzenie. Takie dziecko zaczyna odczuwać bóle głowy, oczu, ma kłopoty z uczeniem się. W końcu trafia do okulisty dziecięcego, gdzie po badaniach okazuje się, że ma znaczącą wadę, np. widzi tylko 10 proc. tego, co powinno zdrowe dziecko. I rodzice są zaskoczeni. Co wtedy? Dr Wojciech Hautz: W takich sytuacjach liczy się czas, bo u dziecka aparat wzrokowy rozwija się do 6.–7. roku życia. Przykładowo: wada jest spora, do tego występuje duża różnica sprawności oczu. To oko, które widzi słabiej, niewyraźnie – mózg pomija. I dziecko widzi jednym. Jeśli do 6., no, 8. roku życia dziecka nic się nie zrobi, sytuacja się utrwala. Dochodzi do niedowidzenia z nieużywania, takie oko widzi bardzo słabo przez całe życie. Nie da się tego wyleczyć ani zoperować, ani skorygować okularami. Nic się nie da z tym zrobić. To problem, bo część takich wad pozostaje niewykrytych, a rodzice nie mają świadomości, że coś jest nie tak. Choć większość przypadków ujawnia się w postaci zeza. Czyli co się dzieje? Dr Wojciech Hautz: Gdy jedno oko jest niewidzące, to nie ustawia się na wprost, tylko zaczyna wędrować – do środka (zbieżnie) lub na zewnątrz (rozbieżnie). Choć bywa, że jedno oko jest wyłączone, ale jego mięśnie pracują tak idealnie, że tego nie widać. Niestety, nie ma obowiązkowych badań okulistycznych, które ujawniałyby wady wzroku we wczesnej fazie. Zobacz także: Dr Wojciech Hautz: Nie ma. Oczywiście są bilanse u pediatrów lub w przedszkolach. Jednak zdarza się, że przeprowadza się je nierzetelnie: dziecko patrzy parą oczu zamiast jednym… A jakość tych badań jest bardzo ważna. Czy da się jakoś w domu sprawdzić wzrok malucha? Dr Wojciech Hautz: Rodzic może wypytać, czy dziecko widzi to samo, co on. No i może pójść do okulisty. Dr Wojciech Hautz: Zawsze radzę wykonać badanie okulistyczne dziecka, gdy ma 2,5 –3 lata, czyli gdy już współpracuje. To ważne, zwłaszcza w rodzinach, gdzie występują przypadki wad wzroku, zeza, problemów okulistycznych. Bo jeżeli my wcześniej wykryjemy problem, w odpowiednim momencie założymy dziecku okulary, to zapobiegniemy wyłączeniu oka, nie dojdzie też do zezowania. Ale nawet jeśli zez się pojawi, to jeszcze możemy za pomocą okularów ustawić oczy równolegle. Gdy mały pacjent chodzi z zezem wiele miesięcy, to on się utrwala. Tak jest, niestety, bardzo często. Wtedy pozostaje skalpel? Dr Wojciech Hautz: Tak. Nie jest to sprawa skomplikowana jak np. operacja siatkówki czy zaćmy, bo nie trzeba wchodzić do wnętrza oka. Operuje się mięśnie zewnętrzne: osłabia te, które działają zbyt silnie, a wzmacnia słabsze. W narkozie – u dziecka nie da się inaczej. Czy zez może powstać wskutek robienia głupich min? Jest taka popularna dziecięca pogróżka: nie rób zeza, bo ci zostanie. Dr Wojciech Hautz: (śmiech) A może jeszcze, że gdy pies zaszczeka? Nie, to nie ma wpływu. Co jeszcze powinno zaniepokoić rodziców, że z widzeniem dziecka coś jest nie tak? Dr Wojciech Hautz: Poza zezem? Podchodzenie blisko do telewizora, niechęć do czytania, pisania, rysowania – ona bierze się stąd, że oko się męczy i rozmazuje się obraz. Zaczynają się też bóle głowy, oczu, ich mrużenie. Takie dziecko może mieć problemy w nauce. A czy jest coś, co ma wpływ na nasilanie się wad wzroku? Dr Wojciech Hautz: Wada wzroku to cecha oka. Wrodzona, jak wielkość nosa czy kolor włosów. Rodzice często myślą, że jeżeli nosi się okulary, to się wada zmniejsza. Nie jest tak. Okulary nie leczą wad wzroku, za to – o ile są noszone stale – nie dopuszczają do pojawienia się takich problemów jak zez, niedowidzenie i przede wszystkim umożliwiają ostre, komfortowe widzenie. Tymczasem gdy oko rośnie i zmienia swój kształt, wada ewoluuje wraz z wiekiem dziecka. Ale można sobie popsuć wzrok i doprowadzić np. do tzw. krótkowzroczności szkolnej. Jakie zachowania nie służą oczom dzieci? Dr Wojciech Hautz: Przede wszystkim długotrwała praca z bliska, czyli długie skupienie wzroku na monitorze, książce. Ciągłe czytanie, pisanie, granie na komputerze – to bardzo męczy oko. Bo wtedy ono napina mięśnie i może dojść do ich skurczu. Naprawdę długie czytanie, pisanie jest tak samo niedobre dla oczu, jak granie na komputerze? Dr Wojciech Hautz: Dokładnie tak. Czym ono grozi? Dr Wojciech Hautz: Chociażby bólem oczu, głowy, uczuciem zmęczenia. Ale też tym, że młody człowiek zaczyna mieć kłopoty z widzeniem na odległość, bo mięśnie oczu nie rozluźniają się, gdy patrzy przed siebie. I zaczyna widzieć jak krótkowidz. Gdzieś znalazłam, że takie dziecięce czytanie pod kołdrą, po ciemku, nie jest takie złe, bo wręcz ćwiczy oczy, zmusza je do pracy… Dr Wojciech Hautz: Nie, nie! Takie praktyki bardzo obciążają mięśnie, oko musi ciężej pracować. Tego bym nie zalecał. Tak jak trzymania nosa niemal Stan oczu trzeba sprawdzić, gdy dziecko jest jeszcze małe. Tu liczy się czas. Jeżeli do 6.–8. roku życia nie udzieli mu się pomocy, będzie słabo widziało przez całe życie. w książce – fizjologiczna odległość między okiem a literami to 30, 40 cm. Dziś dzieci, i to coraz młodsze, godzinami siedzą ze wzrokiem wbitym w komputer. Ile czasu mogą, bez szkody dla zdrowia? Dr Wojciech Hautz: Tak naprawdę nie ma ściśle określonego czasu, ile się powinno spędzać przy ekranie. Ja zawsze mówię rodzicom, że to jest większy problem psychologiczny niż okulistyczny. Lepiej zwrócić uwagę na to, CO dziecko chłonie przez ten komputer. To samo dotyczy telewizora – bo to drugie z najczęstszych pytań. Dobra wiadomość dla dzieci! Dr Wojciech Hautz: Czasem rodzice mrugają do mnie, żebym przy dzieciach powiedział, że jednak długie granie na komputerze nie jest wskazane… Co Pan jeszcze im mówi? Dr Wojciech Hautz: Zalecam, żeby dzieci nie siedziały przed komputerem lub telewizorem w ciemnych pomieszczeniach. Bo duży kontrast między migającym ekranem a mrokiem pokoju może dodatkowo powodować dyskomfort i znużenie oczu. A jak relaksować wzrok, jeśli już się długo ślęczy nad lekcjami lub przy komputerze?! Dr Wojciech Hautz: Młodzieży szkolnej można zalecać rozluźnianie mięśni oka – np. patrzeniem w dal – w ramach przerwy w patrzeniu z bliska. A są jakieś preparaty, jakaś dieta, którą warto stosować u dzieci, by miały ostrzejszy wzrok? Jest taki dowcip: „Już mam pewność: jedzenie marchwi świetnie robi na oczy”. „Czemu tak uważasz?”. „A widziałeś kiedyś królika w okularach?”. Dr Wojciech Hautz: Żyjemy w czasach, gdy nie ma już takich niedoborów dietetycznych, jak sto lat temu. Poza pojedynczymi przypadkami nasza dieta jest bogata. Nie ma przednówka, gdy jadło się tylko ziemniaki. Oczywiście są różne preparaty, które można przyjmować. Ale ja zalecam zbilansowaną dietę, podawanie dzieciom warzyw, owoców, przetworów mlecznych, Panie doktorze, a soczewki kontaktowe dla nastolatków to dobry pomysł? Jest tyle zabawnych, zmieniających kolor tęczówek. Dr Wojciech Hautz: Nie zalecam ich stosowania u dzieci przed 16. rokiem życia. Wiem, jest taka moda, ale jako lekarz przestrzegam: występuje bardzo dużo powikłań po ich noszeniu przez dzieci. Bo soczewki, nawet najnowszej generacji, zawsze są barierą dla oddychania. Rogówka, ta część przezroczysta, potrzebuje powietrza i niewskazane jest jej zasłanianie. Poza tym przy noszeniu soczewek ogromnie ważna jest higiena – przy ich przechowywaniu, zdejmowaniu, zakładaniu itp. Wystarczy raz nie umyć rąk i zakażenie gotowe. Dr Wojciech Hautz: U małych dzieci, ale też dorastającej młodzieży, podejście do czystości rąk jest często niewłaściwe, lekkomyślne. A powikłania, jakie zdarzają się po noszeniu soczewek, są bardzo poważne. To np. owrzodzenie rogówki, które w postaci blizn, i w konsekwencji: obniżonej ostrości widzenia, zostaje już na całe życie. Soczewki kontaktowe proponuję tylko wtedy, gdy jest wskazanie medyczne – np. duża różnowzroczność: jedno oko ma na przykład minus 1 dioptrię, drugie minus 7. Bo wtedy nie zawsze jest możliwe zlewanie obrazu jednego i drugiego oka w jedną całość. Ale kupowanie soczewek dzieciom, bo chcą – nie, nie, za duże ryzyko. Nawet starszej młodzieży zalecam stosowanie ich w wyjątkowych sytuacjach – do sportu, nie cały czas. Jednak szesnastolatek jest już na tyle dojrzały, że będzie pamiętać o higienie, o zdejmowaniu ich na noc, z czym też bywają problemy. A inny gadżet – okulary przeciwsłoneczne dla malucha. Dobry pomysł czy niekoniecznie? Dr Wojciech Hautz: Nie zalecam, lepsze jest noszenie czapki z daszkiem. Chyba że ktoś wyjeżdża z dzieckiem na tydzień do Egiptu – to OK, na chwilę. Bo tanie okulary przeciwsłoneczne nie załamują światła jak należy, a dziecko chodzi w nich do wieczora, nie zdejmuje, wchodząc do pomieszczeń. Inna sprawa, gdy są wskazania medyczne: schorzenia siatkówki, rogówki, które dają światłowstręt. Ale w takich przypadkach lepsze są szkła fotochromowe. A patrzenie w słońce? Pozwalać czy tępić takie zabawy? Dr Wojciech Hautz: To jest bardzo niebezpieczne, nie powinno się tak robić. Słońce jest bardzo silnym źródłem światła, a układ optyczny oka działa jak zbierająca soczewka, w związku z tym cała wiązka będzie skupiała się na plamce żółtej. I nawet minutowe patrzenie na słońce może spowodować zniszczenie siatkówki w części centralnej. To jest nieodwracalne, ostrość widzenia pogarsza się na całe życie, bo dochodzi do wypalenia miejsca, gdzie jest najwięcej fotoreceptorów. Po zaćmieniach słońca, które ludzie chętnie oglądają, mamy bardzo dużo pacjentów z uszkodzeniem siatkówki. Panie doktorze, cywilizacja szkodzi oczom? Jest więcej wad wzroku niż kiedyś? Dr Wojciech Hautz: Na pewno więcej się wykrywa. Ale też zmienia się sposób naszego funkcjonowania, jeszcze sto lat temu mało kto uczył się od 6. roku życia, niewiele osób pracowało tak długo z bliska. Doszło do szybkiego rozwoju gatunku – jeszcze tysiąc lat temu człowiek wypatrywał sarny na horyzoncie, dziś każdy ma wzrok wbity w monitor. I dlatego wad wzroku ujawnia się u młodzieży znacznie więcej. WOJCIECH HAUTZ Dr. n. med., specjalista chorób oczu, kierownik Kliniki Okulistyki w Instytucie „Pomnik – Centrum Zdrowia Dziecka” w Warszawie.
Nie lubię soczewek. Jakich bym nie założyła i tak zawsze będą uwierać. W soczewkach wytrzymuję maksymalnie 8 godzin przy czym pół godziny zajmuje mi ich założenie. Uwielbiam aquaparki i tenis. Poza tym bez okularów wyglądam lepiej. Postanowiłam w końcu (po wielu latach przemyśleń) coś z tym zrobić. Pozbyłam się okularów i przejrzałam na oczy. Dzięki metodzie Lentivu, która w moim przypadku okazała się najlepsza. Do założenia tego bloga skłonił mnie fakt, że decydując się na ten zabieg poświęciłam trochę czasu by te informacje zgromadzić, może komuś się przyda. Lentivu - na czym polega? Metoda ta polega na tym, że laser wyodrębnia nam z rogówki maleńką soczewkę (stąd metodę nazywa się mikro-soczewkową). Następnie lekarz wyjmuje nam ją przez małe nacięcie (ok. 5mm). W ten sposób zmienia się krzywizna oka i wada zostaje zredukowana. Lentivu czy Lasik/Lasek Po pierwsze: jeśli jesteś dalekowidzem nie możesz poddać się Lentivu (ta metoda zarezerwowana jest tylko dla osób z krótkowzrocznością i/lub astygmatyzmem). Ja miałam właśnie krótkowzroczność (-4,5 i -4) i rozważałam wszystkie wymienione metody. Dlaczego zdecydowałam się na Lentivu? Głównym czynnikiem był czas dochodzenia do siebie po zabiegu i ból. Przeczytałam cały internet i ogólne wrażenie miałam takie, że Lasik/Lasek to metody bolesne, a rekonwalescencja może trwać nawet 2 tygodnie. Przy Lentivu żyjemy właściwie od razu. Potem okazało się, że i tak nie kwalifikowałabym się do tamtych metod ze względu na to, że mam łuszczycę, a choroba ta jest przeciwwskazaniem jeśli chodzi o Lasik/Lasek. Lasik/Lasek są za to trochę tańsze, więc jeśli kwalifikujesz się do wszystkich metod - Twój wybór. Jeśli chodzi o laserową korekcję wzroku to warto zaznaczyć, że dobrze jeśli wada jest już stabilna (nie pogłębia się). Wtedy mamy większą szansę, że po zabiegu nic już nam nie 'poleci'. Wybór kliniki Tu również spędziłam wiele godzin czytając opinie i dzwoniąc po znajomych by zebrać informacje. Wybrałam Optegrę (w Warszawie, bo tu mieszkam). Dobre opinie, klinika działa już długo (dawniej nazywało się to Lexum). Cena zabiegu Wykonywałam zabieg na dwoje oczu, więc nie było wyjścia - musiało być odczuwalne dla portfela. Postanowiłam jednak, że nie będę brać pod uwagę tego czynnika przy wyborze kliniki - to w końcu oczy. Warto jednak przeszukać zakupy grupowe. Mi udało się dzięki Grouponowi zaoszczędzić 1000zł na zabiegu (zamiast ~8000zł za parę oczu zapłaciłam ~7000zł) i 85 zł na wizycie kwalifikacyjnej (zamiast 250zł zapłaciłam 165zł) . I tu oczywiście nie ma mowy o gorszej jakości usługi ze względu na zniżkę, osoby wykonujące badania czy zabiegi nie mają nawet wiedzy o płatnościach, które załatwia się z recepcją. Jak to było Teraz trochę o moich odczuciach i przemyśleniach. Stresowało mnie to wszystko bardzo. W końcu ktoś będzie dłubał mi w oczach, miałam tysiąc czarnych scenariuszy na minutę. Pierwsza wizyta - wizyta kwalifikacyjna. Przed wizytą zakaz noszenia soczewek przez 2 tygodnie. Po wejściu do kliniki imponująca ścianka ze sławnymi osobami, które były po opieką Optegry. To uspokaja. Cały pobyt w klinice trwał 3 godziny. Mnóstwo badań: - Komputerowe badanie wady refrakcji i ocenę ostrości wzroku - Badanie w biomikroskopie pozwalające ocenić stan przedniego i tylnego odcinka oka oraz przezierność ośrodków optycznych - Badanie topografii rogówki, czyli dokładne badanie kształtu, grubości oraz krzywizny rogówki - Badanie rogówki w mikroskopie śródbłonkowym - Badanie ciśnienia wewnątrzgałkowego - Badanie dna oka: ocena plamki, naczyń siatkówki i obwodu siatkówki Wychodzę z poczuciem, że ci ludzie wiedzą, co robią. No i w ciemnych okularach bo podczas badań źrenice zostały rozszerzone i światło razi. Ma się to utrzymywać do czterech godzin. Zostałam zakwalifikowana na zabieg do doktora Smorawskiego. Nazwisko było już mi znane, czytałam wcześniej opinie, oglądałam wypowiedzi w internecie, człowiek kompetentny. Zostało czekać na zabieg. Ile czasu? Różnie. Może to być nawet w skrajnym przypadku tego samego dnia, maksymalnie trzy miesiące bo tyle są ważne badania. U mnie to ok. 3 tygodnie bo tak mi akurat pasowało. Nadszedł dzień zabiegu. Dla mnie stres oczywiście straszny. Zebrano mnie i 3 inne osoby, które miały zabieg tego samego dnia. Czekaliśmy długo (nie wiem właściwie czemu) - około 2 godziny (cały pobyt w klinice wyniósł około 5 godz). W końcu zaczęto nas po kolei wywoływać. Wchodzę. Sam zabieg trwał krótko - około 5 minut na jedno oko. Czy bolesny? Faktycznie nie. Tak obiecywali. Czy przyjemny? Nie. Miałam znieczulone oczy. Miałam założoną "rozstawkę" na oko, aby nie mrugać (nie jest to jakieś tragiczne). Najpierw zaklejone jedno oko, później drugie. Podczas zabiegu miałam wrażenie że laser zaraz mi ściśnie oko, gdy był bardzo zbliżony do mojego oka. Nie jest to przyjemne. Musiałam patrzeć na zielone światełko, przed siebie. Po pewnym czasie pojawiło się białe światełko i straciłam orientację gdzie mam patrzeć. Myślałam, że na to białe światełko teraz, ale doktor podniesionym głosem powiedział ze źle patrze, ze mam patrzeć prosto. Straciłam orientację i już nie wiedziałam gdzie mam patrzeć. Jednocześnie nie chciałam mu tłumaczyć co jest nie tak bo każdy ruch szczęki powodował lekki ruch głowy. Przy tej informacji mogę potwierdzić, że lasery krzywdy nie zrobią nawet jak pacjent nie trzyma oczu idealnie prosto i nieruchomo. O to też się bałam. Na stronach internetowych wyczytałam, że będę na bieżąco informowana co się ze mną dzieje. Niestety w moim przypadku tak nie było, nie wiedziałam czy już jest wycinany fragment rogówki itd. I po zabiegu.. W końcu się skończyło. Uff.. Znowu ciemne okulary. Łzawię strasznie,jakbym miała piasek w oczach, trudno mi je otwierać, jutro wizyta kontrolna. Recepta na trzy opakowania kropelek i powrót do domu. Zalecenie jest takie, by zapewnić sobie osobę która nas odbierze, bo rzecz jasna nie jesteśmy w stanie prowadzić. Pobyt w domu - światłowstręt, łzawienie, zmęczenie. Zaciemniam pomieszczenie i zapadam w sen. Budzę się, kropelki, znowu śpię. Po kilku godzinach od zabiegu otwieram oczy i nie wierzę. Ja widzę! Może jeszcze nie jest idealnie, ale na tyle by funkcjonować bez okularów. Przychodzi dzień po zabiegu - nadal łzawie strasznie. Pojechałam na wizytę kontrolną, doktor powiedział, że dziś łzawienie powinno ustąpić i faktycznie tak było - popołudniem się wszystko uspokoiło. Trzeci, czwarty dzień to już właściwie pełnia szczęścia - czytam napisy, których nie mogłam odczytać nawet w okularach, widzę extra! Acha, zabieg usunął również astygmatyzm, którego nie miałam do tej pory świadomości. I jeszcze jedno klinika obiecuje, ze nastepnego dnia można wrócić do pracy. Nie jest to prawdą, niestety. W moim przypadku mogłam powrócić do pracy po 3 dniach od zabiegu. A i podaje jeszcze ceny wizyt kontrolnych: I - bezpłatnie II - 50,00 zł III - 200,00 zł Podsumowanie Ogólnie - polecam. Nic nie zastąpi poczucia odzyskanego wzroku. Choć od zabiegu minęło już trochę czasu wciąż nie mogę oduczyć się gestu ściągnięcia okularów przed snem, wciąż szukam ich rano przy łóżku. Jeśli macie jakieś pytania czy chcecie podzielić się swoimi wrażeniami - komentujcie!
Ból oczu to najważniejszy objaw COVID-19, jeśli chodzi o narząd wzroku – wynika z badania Anglia Ruskin University. 83 proc. chorych zaczęło odczuwać okulistyczne objawy w czasie dwóch tygodni od pojawienia się innych symptomów COVID-19. Naukowcy z Anglia Ruskin University (ARU) poprosili osoby z diagnozą COVID-19 o wypełnienie ankiety na temat doświadczanych symptomów i tego, jak odnoszą się one do czasu sprzed infekcji. Wyniki pokazały, że u chorych znacznie częściej pojawiał się ból oczu. Skarżyło się na niego 16 proc. pacjentów, podczas gdy wśród zdrowych - tylko 5 proc. osób. Choć aż 18 proc. osób z COVID-19 cierpiało na światłowstręt, to wzrost liczby przypadków w porównaniu do stanu sprzed choroby był niewielki. Jednocześnie badanie pokazało, że 83 proc. chorych zaczęło odczuwać okulistyczne objawy w czasie dwóch tygodni od pojawienia się innych symptomów COVID-19. U 80 proc. osób doświadczających kłopotów z oczami, zaburzenia te trwały krócej niż dwa tygodnie. Wśród tych symptomów z kolei najczęściej pojawiało się zmęczenie dotykające 90 proc. respondentów, gorączka, na którą cierpiało 76 proc. chorych oraz suchy kaszel dotykający 66 proc. z nich. Badania opisano na łamach „BMJ Open Ophthalmology”. Czytaj też:Solidarna Polska opuści koalicję? Niepokojące słowa wiceministraCzytaj też:"To się dobrze nie skończy". Były wicepremier o "trzęsieniu ziemi"
Sesja to wspaniały czas. Można zgooglować “jak przeżyć sesję”, się namęczyć, napracować, nastarać, zaniedbać sen, zupełnie popsuć relacje międzyludzkie, nadwyrężyć związek, zignorować rodzinę, wypić nadmiar kawy, zwątpić we własne siły, poczuć się królem świata a potem i tak uwalić przedmiot, bo coś się źle potoczyło. Ach, studia :) Jak zatem przeżyć taką brzydką sesję? W internecie znajdziecie dużo porad opierających się o dobre rozplanowanie nauki, częste przerwy, korzystanie z mnemo-technik i tak dalej. To dobre rady. Niektóre z nich są nawet na tym blogu. Łapanie mądrego balansu pomiędzy pracą i odpoczynkiem oraz wyrabianie w sobie dyscypliny by, jak już się pracuje, pracować tytanicznie, to generalnie dobry pomysł na życie. Kilka skutecznych nawyków i nieważne, czy będzie przed Tobą sesja, czy rozliczenie kwartalne, czy problem z bliskimi – jakoś sobie poradzisz. Tak tylko mówię. Tym razem chcę zaproponować Ci jednak coś innego. Cały system, strukturę myślenia, dzięki której przetrwanie nawet najbardziej odjechanej sesji będzie, po prostu, wykonalne. I wiesz, nie chcę zapeszać, ale może nawet ze dwa egzaminy uda się zdać? ;) Potrzebujesz w tym celu spokoju, celowości i poczucia kontroli. A z rzeczy materialnych: kawy. I notesów, oczywiście. Ale powiedzmy, że na początek kawa wystarczy ;) Na początek najważniejsze: spokój Bez spokoju w zasadzie NIC się nie da zrobić z długotrwałym skutkiem (tzn. inaczej niż na moment, bo cudem udało się w ostatniej sekundzie coś ogarnąć) i bez płacenia nadmiernych kosztów psychologicznych (czyli, prosto mówiąc, nie robiąc sobie wrzodów). A ze spokojem? Nawet najgorsze wyzwania są całkiem “do ogarnięcia”. Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić. Powstaje pytanie: jak osiągnąć taki fajny spokój? Pomaga nam jeden z moich ulubionych stoików. “Spokój nie może być osiągnięty przez ludzi innych niż ci, którzy osiągnęli wcześniej stabilną i silną moc osądu – reszta ciągle upada i powstaje w swoich decyzjach, miota się na przemian w stanie odrzucenia i w stanie akceptowania rzeczy. Jaki jest powód tego chodzenia w przód i w tył? Jest tak, ponieważ nic nie jest dla nich jasne i polegają oni na najbardziej niepewnym przewodniku – powszechnej opinii.” Seneka (Moral Letters, – 58a) Podstawą spokoju jest pewność. Uświadomienie sobie pewnych rzeczy, których potem już nie kwestionujemy. Pisałem o tym niedawno w tekście “Jak uwierzyć w siebie“, który tak naprawdę o wierze w siebie zupełnie nie jest. Gdy człowiek umie pogadać “sam ze sobą” i nauczy się nie kokietować, że “oj oj, tak naprawdę wcale nie jestem taki dobry” to wtedy dzieje się magia. Wtedy człowiek jest w stanie nazwać, jaki JEST. I gdy będzie miał to mocne odniesienie do samego siebie, w efekcie stabilniej wytrzyma wszystkie ataki z zewnątrz. Przez “ataki” mam tu na myśli każde zachowanie otoczenia, innych studentów, współpracowników, które może negatywnie wpłynąć na Twoje samopoczucie lub humor. Kojarzysz kogoś, kto siedzi przed salą, przed kolokwium i histeryzuje, że nic nie potrafi i że na pewno nie zda? No, to tak między nami, co Cię ta osoba obchodzi? Jak nie zda, to jej sprawa. Nie siedzisz przed tą salą, by ona zdała. Spokój to: 1) wiedza na temat swoich mocnych i słabych stron, 2) opracowanie taktyk by słabe strony nie przeszkadzały w trakcie egzaminów, 3) ciągłe świadome i mądre dowiadywanie się na temat trudności wraz z opracowywaniem taktyk, by sobie z nimi poradzić oraz 4) rozsądek pozwalający na “odbicie” każdej zewnętrznej informacji mogącej Cię wyprowadzić z równowagi. Warto go w sobie wytrenować. Jeśli pożądasz spokoju w życiu, spróbuj mojego newslettera. Jak przeżyć sesję? Po spokoju pora na najważniejsze: celowość. W trakcie sesji jedną z najbardziej bolących dolegliwości jest bieganie w kółko, za własnym ogonem, bez sensu. Objawia się to na różne sposoby. Czasem ktoś uczy się przedmiotów nie w takiej kolejności, w jakiej ma egzaminy. A czasem kseruje dziesiątki dodatkowych skryptów, choć zostało powiedziane, że podstawowy podręcznik oraz notatki z wykładów dadzą radę. Takie dodatkowe działania są super. O ile Twoim celem jest PEŁNE zrozumienie tematu. Niestety, ludzie często je podejmują gdy ich celem jest wyłącznie zdanie egzaminu. Znowu odniosę się do Seneki. “Niech wszystkie Twoje wysiłki będą skierowane ku czemuś, niech koniec będzie w zasięgu wzroku. To nie samo działanie rozprasza ludzi, ale mylne przekonanie na temat rzeczy prowadzi ich do szaleństwa.” Seneka (On Tranqulity of Mind, Chcesz najprostszą i najbardziej zdroworozsądkową radę na świecie? Jeśli masz przed sobą COŚ DO ZROBIENIA to niech Twoje starania będą nakierowane na ZROBIENIE TEJ RZECZY. I żadnej innej. Świetną taktyką na ogarnięcie celowości w trakcie sesji jest dokładne rozpisanie pełnego kalendarza wydarzeń. Wszystkie egzaminy. Wszystkie terminy. Sprawdzenie, co się na siebie nakłada a pomiędzy czym jest luz. Potem należy w taki kalendarz powpisywać odpoczynki i luźniejsze przebiegi. Sen. Dzięki temu przy każdej czynności wie się, po co się ją robi. Nic nie działa zbawienniej na motywację i chęć pracy niż bardzo głębokie poczucie celowości tego, co się robi. Jest to efekt na tyle silny, że często nawet “pokona” zupełnego “niechcieja” wywołanego nielubianym przedmiotem. Ja w ten sposób wkręciłem się w statystykę. Okej, była nudnawa, ale za to jak się fajnie trzaskało wszystkie trendy i tak dalej :) (Ojaaa, albo robił ktoś z Was maszynowo całki? To też się ekstra liczyło!) (Na marginesie, jeśli szukasz pomysłu na siebie – polecam mój autorski e-book z najlepszymi narzędziami, by osiągnąć ten cel!) Celowość to: 1) świadomość co się powinno robić, po co się to robi oraz jak powinno się to robić, 2) zrozumienie konsekwencji i stawek stojących za tym co się robi, lub czego się nie robi, 3) pogodzenie się z faktem, że nigdy nie da się zrobić wszystkiego na świecie i trzeba nadawać sprawom priorytety oraz 4) regularne przypominanie sobie o celu nadrzędnym i sprawdzanie, czy kurs na pewno jest poprawny. Jeśli lubisz stawiać i osiągać cele, spróbuj mojego newslettera. I na koniec najważniejsze: kontrola Mądre poczucie kontroli w życiu to jeden z “magicznych” wytrychów otwierających zaskakująco ogromną ilość drzwi w taki sposób, że człowiekowi nawet na moment nie podskoczy tętno. Wystarczy szybko decydować, nad czym masz władztwo, a nad czym nie masz. Tyle. Umiejętność szybkiej oceny tej materii to podstawa praktycznego stoicyzmu. “Głównym zadaniem w życiu jest zrozumieć i oddzielić od siebie sprawy tak, by móc nazwać, które są sprawami zewnętrznymi poza moją kontrolą, a które związane są z wyborami, nad którymi mam kontrolę.” Epiktet (Discourses, Jeśli MASZ nad czymś kontrolę to sprawa jest prosta. Działasz. Uczysz się. Sprawdzasz, jak sobie historycznie radzili z tym inni ludzie. Wyznaczasz pewne cele i skrupulatnie je osiągasz. Ustawiasz plan i działasz zgodnie z jego założeniami. Poprawiasz i cele, i plan, tak, by ciągle pasował do rzeczywistości. W ten sposób ogarniasz: uczenie się do egzaminu, robienie notatek, sprawdzanie źródeł, dbanie o sen, przygotowywanie sobie kawy, organizację czasu wolnego. Jeśli NIE MASZ nad czyś kontroli, to to ignorujesz. W najgorszym wypadku przygotowujesz się na nadejście nieuchronnego, ale to jest już operowanie w sferze tego, nad czym masz kontrolę. Oprócz przygotowań lub reakcji nie poświęcasz tematowi poza Twoją kontrolą za dużo uwagi, bo i po co? W ten sposób przygotowujesz się należycie gdy chodzi o: pogodę, ewentualną zmianę pytań na egzaminie, brak prądu w domu, zamkniętą bibliotekę, brak kawy na całym osiedlu, mail od wykładowcy, że jednak nie będzie formy ustnej, tylko sama pisemna. Nie zmienisz tych rzeczy. Ale możesz się do nich dobrze przygotować. Poważnie. To jest aż tak proste. “Wszystko czego potrzebujesz to te trzy: pewność osądu tu i teraz; czynność dla wspólnego dobra tu i teraz; oraz podejście dziękczynne tu i teraz, za wszystko, co Cię spotka.” Marek Aureliusz (Meditations, Czyli, innymi słowy, świadomość co i po co robisz, oraz nad czym masz w tym “czymś” kontrolę, a nad czym nie. I tyle. To jest cały system, którego Marek Aureliusz używał do rządzenia Rzymem. To jest cały system, którego Epiktet używał by tworzyć gałąź jednej z najstarszych filozofii Europy. To jest cały system, którego Seneka używał, by na ile się da, kontrolować młodego cesarza Nerona. Być może współczesne książki psychologiczne lub najnowsze badania wydają Ci się kuszące. Tak zakładam, bo mnie kuszą nieustannie. Ale jest pewien magnetyzm w tym, że istnieje wiedza, dzięki której wielu wielkich, mądrych i wpływowych ludzi od dwóch tysiącleci dokonuje wielkich, mądrych i wpływowych rzeczy. Ta wiedza, ten tok myślenia, to praktyczny stoicyzm. Spróbuj do jednej z nadchodzących sesji egzaminacyjnych zaprząc go sobie, jako własny system obsługi świata. Podejrzewam, że możesz się nieźle zdziwić :) Dokładnie tego Ci życzę. Ciao , PS: Chcę jeszcze tylko wyjaśnić, czemu w nawiasach używam anglojęzycznych tytułów dzieł stoików. Powód jest prosty. Całą tę filozofię przeczytałem po angielsku i mam ją w domu po angielsku. I książki o niej też mam po angielsku. I wywiady z dzisiejszymi miłośnikami stoicyzmu oraz rozmowy z wszystkimi moimi znajomymi, z którymi na poważnie gadam o tych myślach też są po angielsku – bo to Amerykanie. W efekcie przytoczone cytaty to moje tłumaczenia z angielskiego. Jak znam życie to każdą z tych wypowiedzi znajdziesz w sto razy zgrabniejszym i piękniejszym tłumaczeniu w “prawdziwych”, historycznych tłumaczeniach Seneki, Epikteta czy Marka Aureliusza. Na potrzeby przygotowywania dla Was wielu materiałów miesięcznie stanęło jednak na mojej próbie własnej. Mam nadzieję, że to nie problem :)
data publikacji: 20:34, data aktualizacji: 20:55 ten tekst przeczytasz w 3 minuty Nadwzroczność – inaczej dalekowzroczność, to jedna z najczęściej występujących dolegliwości, jakie dotykają narządu wzroku. Zdarza się, że pierwsze symptomy są niezauważalne. Nadwzroczność jest przez niektórych mylona ze starczowzrocznością, podczas gdy najczęściej dotyczy dzieci. Jakie są objawy nadwzroczności i czy da się ją wyleczyć? shironosov / iStock Potrzebujesz porady? Umów e-wizytę 459 lekarzy teraz online Przyczyny nadwzroczności Objawy nadwzroczności Leczenie nadwzroczności Rokowania w przypadku nadwzroczności Nadwzroczność – profilaktyka Przyczyny nadwzroczności Fizjologicznie obraz powstaje na siatkówce. Jest on rzeczywisty, pomniejszony i odwrócony. Nadwzroczność to sytuacja, w której obraz powstaje nie na siatkówce, ale poza nią. Przyczyną jest zbyt krótka gałka oczna lub zbyt płaska rogówka. Nadwzroczność może być fizjologiczna – ten rodzaj występuje u dzieci, ponieważ narząd wzroku i układ optyczny oka dopiero się rozwija. Zwykle znika, jednak zdarzają się sytuacje, gdy nadwzroczność fizjologiczna przekształca się w postać patologiczną – przewlekłą. U dorosłych nadwzroczność może być wynikiem osłabienia i kruchości naczyń krwionośnych w obrębie gałki ocznej, np. przy przebiegu cukrzycy. Objawy nadwzroczności U osób borykających się z nadwzrocznością dochodzi do sytuacji, w której muszą mrużyć oczy, czyli spinać mięśnie gałki ocznej, by "złapać ostrość". W warunkach fizjologicznych prawidłowo działający proces akomodacji nie wymaga tej czynności. Nadwzroczność to utrata zdolności wyraźnego widzenia przedmiotów znajdujących się blisko, zaś przedmioty znajdujące się w pewnej odległości będą dobrze widoczne. Niestety często przy oku nadwzrocznym dochodzi do momentu, gdy przedmioty znajdujące się zarówno blisko, jak i daleko będą zamazane. Symptomami pojawiającymi się u osób nadwzrocznych będą również bóle głowy, bóle gałek ocznych, zez zbieżny czy podwójne widzenie. Leczenie nadwzroczności Osoby cierpiące na nadwzroczność muszą nosić okulary zaopatrzone w soczewki skupiające lub soczewki kontaktowe. Moc optyczna jest wówczas podana w dioptriach ze znakiem dodatnim. Należy pamiętać, że okulary zawężają pole widzenia, z kolei w przypadku stosowania soczewek nie ma tego problemu. Jednak stosowanie soczewek kontaktowych wiąże się z koniecznością dużej dbałości o ich higienę, szczególnie u alergików. Należy tego pilnować, gdyż może rozwinąć się zapalenie spojówek. W leczeniu nadwzroczności stosowane są także metody chirurgicznego leczenia nadwzroczności. Rokowania w przypadku nadwzroczności Czasami zdarza się, że nadwzroczność może być całkowicie wyleczona operacyjnie, oczywiście wtedy, gdy wada nie jest zbyt duża. Coraz częściej lekarze oferują zabiegi z użyciem lasera, które charakteryzują się dużą skutecznością i zaawansowaniem. Są to zazwyczaj operacje takie jak: LASEK, LASIK, fotokeratektomia refrakcyjna czy keratotomia radialna. Wymienione metody leczenia laserowego pozwalają na modyfikację kształtu rogówki. Jednak nie każdy powinien decydować się na zabiegi laserowe. Dotyczy to szczególnie osób poniżej 18 roku życia, osób z cienką rogówką, stożkiem rogówki, zespołem suchego oka czy nawracającymi zapaleniami rogówki lub spojówek. Nadwzroczność – profilaktyka Należy dbać o regularne wizyty u okulisty i pilnować tego szczególnie w przypadku, gdy cierpimy na cukrzycę. nadwzroczność wady wzroku wzrok zabiegi laserowe okulary soczewki kontaktowe okulistyka bóle gałek ocznych siatkówka LASEK LASIK Mięśniaki macicy - najczęstsze objawy, że coś jest nie tak. Przyczyny i metody leczenia mięśniaków Mięśniak macicy to łagodne zmiany nowotworowe rozwijające się w tkance mięśniowej macicy lub w jajowodach, szyjce macicy lub tkankach w pobliżu macicy. Często... Adrian Jurewicz Bóle mięśniowe - przyczyny i leczenie. Domowe sposoby na bóle mięśniowe Prawie każdy odczuje bóle mięśniowe w pewnym momencie swojego życia. Część z nich jest normalna, gdy pojawia się kiedy zaczynamy nową aktywność fizyczną lub... Adrian Jurewicz Liszaj na twarzy - przyczyny, objawy, leczenie. Domowe sposoby na liszaja Liszaj to pojęcia dość szerokie. Pod tym pojęciem skrywają się aż trzy różne schorzenia dermatologiczne lub choroby wewnętrzne, czyli liszaj płaski, rumieniowaty,... Marta Pawlak Wole tarczycy - przyczyny, rodzaje, objawy i leczenie Wole tarczycy to widoczne zgrubienie szyi, które jest efektem nieprawidłowego funkcjonowania tego gruczołu. Pojawienie się wola tarczycy nie zawsze wskazuje na... Monika Wasilonek Stan przedcukrzycowy - objawy, diagnostyka i leczenie Stan przedcukrzycowy to zaburzenie, którego nie powinno się ignorować, ponieważ jego wystąpienie wpływa na spotęgowane ryzyka zachorowania na cukrzycę.... Monika Wasilonek Takie były przyczyny zgonów poprzedników Putina. Jeden przed śmiercią poprosił o ogórki Do sypialni Stalina wszedł jego ochroniarz. Przywódca Związku Radzieckiego leżał na podłodze w kałuży zimnego moczu, ale oddychał. Był w stanie podobnym do... Tomasz Gdaniec Krosty na języku - przyczyny i leczenie Krosty na języku mogą mieć różne podłoże. Ich pojawienie może być skutkiem reakcji alergicznej, nieprawidłowej higieny jamy ustnej i języka, ale krosty na języku... Czym jest czyrak? Przyczyny, objawy i leczenie czyraków Czyrak, znany także pod nazwą furunkuł to infekcja bakteryjna mieszków włosowych, które obejmuje również otaczającą tkankę. Zakażony mieszek włosowy może... Adrian Jurewicz Przełom w leczeniu raka płuc. Naukowcy wiedzą, jak zatrzymać chorobę Szykuje się przełom w leczeniu raka. Testując myszy, badacze ustalili, które białko jest odpowiedzialne za tempo rozwoju raka płuc, krwi oraz piersi. U ludzi... Tomasz Gdaniec Nadmiar magnezu - przyczyny, objawy Magnez jest bardzo ważnym pierwiastkiem dla naszego organizmu. Odpowiada za właściwe przekazywanie i funkcjonowanie sygnałów w układzie nerwowym, ale nie tylko....
jak popsuć wzrok w tydzień